Pages

Krew, pot, bjj.


Kończą się pełne emocji wakacje. Przeprowadzasz się do nowego miasta, do pięknego mieszkania w spokojnej dzielnicy, masz zacząć nową fajną pracę i szczęśliwe ułożyć sobie resztę dni z kochającą dziewczyną. Zaczynasz nowy rozdział swojego życia. Dusza śpiewa, serce się raduje. Piękniej być nie może.

Powiedzmy sobie szczerze, większość z tych planów idzie się jebać. Widmo bezrobocia zagląda w oczy, druga połówka nie chce cię znać, a widok przez zakratowane okno w pokoju wcale nie polepsza twojego stanu. Smutna polska jesień pełną gębą.
Zaczynasz zbyt często słuchać rozczulających piosenek Briana Fallona i przeglądać z sentymentem stare zdjęcia. Każdy poranek jest bolesny, gdy nie ma się jasnego celu, a obok nie ma kogoś kto powinien tam być. Też chciałabyś iść do jakiejś pracy, mieć zajęcie, coś dzięki czemu nie zostaniesz sam ze swoimi głupimi myślami i coś dzięki czemu zaczniesz się częściej uśmiechać. Choć trochę.
Mimo, że za oknem deszcz, nieprzyjemny wiatr, wsiadasz na rower, a kierunek jest tylko jeden - mała sala treningowa na warszawskim Ursynowie...

Takim oto sposobem trafiłem do szkoły życia Kuby Zawadzkiego -Aquilla Competition Team
O klubie dowiedziałem się przypadkiem z wywiadu jakiego udzielił portalowi o MMA. Padło tam fajne stwierdzenie, że chciałby być trenerem jakiego nigdy nie miał, kogoś kto prowadzi swoich uczniów od początku do końca, przejmuje się ich wynikami, postępami oraz uczy pokory. Train like a team, fight like a Family. Zaimponowało mi to. Było to o tyle istotne, że poprzedni klub w którym trenowałem zamiast rozwijać umiejętności uwsteczniał i pielęgnował niskie poczucie wartości.

Pierwszy trening był traumą. Zero kondycji, marne umiejętności, ale po raz pierwszy od miesiąca wracałem szczęśliwy do domu. Na drugi dzień, tuż po przebudzeniu wiedziałem jak spędzę wieczór, jakich ludzi spotkam, że nie zostanę sam na sam ze złymi wspomnieniami, a trujące emocje zostawię na macie z potem i resztkami sił. To miejsce w pewnym sensie uratowało mi życie...

Kuba to charakterny chłopak, który spełnia swoje marzenie o własnym klubie. Przeżywa bardzo to co wyczyniają jego podopieczni, wspiera ich na każdym etapie. Bjj to jego życie i genialnie przekazuje innym ducha tego sportu. Sukcesy? Trenuje takich kotów, że jak wyjadą na zawody to zawsze przywożą medale i dyplomy. Nokautują, duszą, łamią, wygrywają, porażki znoszą z pokorą. 

Gdziekolwiek będę trenować cieszę się, że moim pierwszy prawdziwym trenerem był właśnie Zawadzki. Przynajmniej mogę się teraz chwalić, że bjj uczyłem się od największego underdoga warszawskiego jiu jitsu. Dzięki za wszystko bro!

Ten krótki tekst powstał z okazji tego, że Kuba został parę dni temu odznaczony czarnym pasem od Abmar'a Bambosa. Fotografie zostały zrobione niecałe 2lata temu w dawnej sali na Ursynowie.

Soundtrack: Ramzes&Hooligans - Mechaniczna Pomarańcza

Marty


Soundtrack: Oathbreaker - Maelstrom

In the Car with T. / part 2


Bycie w podróży niesamowicie relaksuje. Nie ważne czy udajesz się stopem na Bałkany czy też pedałujesz rowerem do Mietkowa. Jesteś w ruchu, cały czas do przodu. Zostawiasz w tyle rutynę codziennego dnia, problemy z którymi się budzisz co rano. Przez moment nie musisz znosić widoku kartoflanych gęb z twojej parafii, upierdliwego sąsiada i niemiłej sprzedawczyni w kiosku, gdzie kupujesz zawsze szlugi. Wyjeżdżasz. Po prostu.

Zawsze te klika dni poza domem, pozwala mi na tyle naładować energię, żeby móc przeżyć jakoś o zdrowych zmysłach kolejne tygodnie w szkole przetrwania zwanej Polską Rzeczywistością. Nie mogę się doczekać kolejnej podróży.
   


Instagramoholic.



Bez celu, bez historii. Po prostu zdjęcia. Dla zabawy i przyjemności. Nic specjalnego.

Soundtrack: The Gaslight Anthems - 9 Crimes

M.



Martyna Kukla. Matka, żona, piosenkarka, prezes Kuźnia Art.

 

All rights reserved. Don't use my pictures without permission.