Pages

Jeff Hanneman (1964-2013)

Photography by Day19.com (Jeremy&Claire Weiss)

W ciągu ostatnich dni doszło do mnie kilka smutnych wiadomości z obozu Slayera. Najpierw Dave Lombardo ogłosił, że ma zamiar odejść z zespołu z powodów finansowych teraz kolejny cios. Wczoraj o 11 w Oakland zmarł na niewydolność wątroby Jeff Hanneman, gitarzysta Slayera oraz autor takich ponadczasowych kawałków jak Angel of Death czy South of Heaven.


Przyznam się szczerze, że zawsze miałem pecha do tego zespołu, nigdy nie widziałem ich na żywo. Zawsze na przeszkodzie stały jakieś mniej lub ważne powody, które potem jak życie pokazało nie były warte tego, aby nie móc zobaczyć bogów metalu na scenie.

Slayer był jednym z pierwszych bandów gitarowych, który zrobił na mnie kolosalne wrażenie. Po pierwszych dźwiękach Black Magic z kasety Live Undead odpalonych w walkmanie byłem w takim szoku, że o mało nie wpadłem pod nadjeżdżający tramwaj. Bez jaj jest coś diabelskiego w tej muzyce.

Za licealnych czasów pamiętam, że gdy wstawałem rano codziennie odpalałem Polonię1 do śniadania, zawsze obok wiadomości i powtórek seriali brazylijskich leciał klip Season in The Abyss. Czterech gości, piramidy, mrok i klimat jakiego nie znałem z produkcji, które leciały na Vivie Zwei. Dziwnie mocne to było.

Będąc nastolatkiem gdy zacząłem brzdękać co nieco na gitarze pożyczonej od dziadka pierwsze riffy, których próbowałem się uczyć pochodziły z płyty Raining Blood. Nie wiem czemu, ale nie miałem ochoty grać jak inni standardów z pizdowatych ballad Metalliki.

Ot takie refleksje.   


Soundtrack: Slayer - Angel of Death

No comments:

Post a Comment

 

All rights reserved. Don't use my pictures without permission.