Pages

In the Car with T. / part 1




Lato w mieście to kiepska opcja, a już w szczególności jak masz tydzień wolnego w robocie, a za oknem żar niemiłosiernie leje się z nieba. Dobijają cię ceny biletów lotniczych i spóźniająca się wypłata. Może by tak nadrobić ostatni sezon Walking Dead?

Telefon do kumpla i 3dni później stoicie na wylotówce łapiąc okazję. Kierunek jest jeden - tam gdzie ciepło, dziewczyny, plaża. Po 15 minutach stania z kawałkiem kartonu w łapie zabiera Was pierwszy kierowca. Uczucie ulgi, szczęścia, połączone z lekką nutą niepewności. Zamieniacie się w cierpliwych słuchaczy i spowiedników.


Słuchacie historii o dzieciach, kiepskich relacjach z żoną, pracoholiźmie i niespełnionych marzeniach o graniu w kapeli. Podczas jazdy zawsze leci muzyka której nigdy byście nie posłuchali, Dire Straits, rekonstrukcje barokowych mszy czy wczesne nagrania Scootera z czasów, gdy lecieli na każdej wiejskiej dyskotece.


Kilkadziesiąt kilometrów do przodu, coraz bliżej celu. Minuty, czasem godziny oczekiwania na kolejnego kierowcę. Widmo nocy spędzonej na stacji benzynowej skutecznie studzi zapał do dalszej podróży. Uczucie dyskomfortu, brak prysznica nie polepsza waszego samopoczucia. Pojawia się kryzys...i znów się udaje. Ponownie w drodze, jeszcze parę godzin...cdn.

Soundtrack: Don Omar - Danza Kuduro


1 comment:

 

All rights reserved. Don't use my pictures without permission.